niedziela, 29 grudnia 2013
Sometimes I'm thinking that I love you but I know it's only lust
OLIFANT
Zobaczyłem światło więc przyszedłem. Zadzwoniłem i otworzyłaś.
Nie przyszedłem rozmawiać, nie przyszedłem się kłócić,
nie przyszedłem prowadzić odwiecznej wojny.
Ja przyszedłem się kochać.
Mam już jeden nóż w plecach i nie ma tam miejsca na następne.
Odpada dylemat: kawa - herbata?
Przyszedłem się kochać.
Zobaczyłem światło więc przyszedłem. Zadzwoniłem i otworzyłaś.
Nie przyszedłem rozmawiać. Nie przyszedłem namawiać.|
Nie przyszedłem zbierać podpisów. Nie przyszedłem pić wódki.
Ja przyszedłem się kochać.
czwartek, 26 grudnia 2013
wtorek, 24 grudnia 2013
środa, 18 grudnia 2013
winter winds
STRZAŁ W DZIESIĄTKĘ
Niechcący, dla zabawy
w środę po osiemnastej
tak po prostu, najzwyczajniej
zestrzeliłeś moje serce na strzelnicy
jak zabawkę z piernika
albo kwiat na sprężynie
a mogłeś nie trafić…
the bends
***
Powroty, odejścia
A w tym wszystkim my, organiczne domieszki
uwięzione w lodzie: pozornie nierozpuszczalne wtrącenia
Wulkaniczny pył wywiewany z ziemi, której nie chroni roślinność
Będę jak drzewo w srebrzystym oprzędzie, grające przy drodze nocą.
Będziesz mieć powieki pod śniegiem, śnieg na brwiach;
wrośniesz we mnie jak pęd wszczepiony w krwioobieg konaru
Wrócisz
wtorek, 17 grudnia 2013
A ja leżę na plecach, bo tak najlepiej się tęskni, za różnymi ciepłymi swetrami
Proszę bardzo, możemy wypić herbatę.
Dwie herbaty.
Sto herbat? Bardzo proszę. Jestem gotów
wypić z tobą milion filiżanek herbaty
jeśli miałoby to cokolwiek pomóc.
sobota, 9 listopada 2013
jesienne baterie
TY
Ty trzymasz mnie na ziemi,
Ty wznosisz mnie do nieba,
Tyś jest mi tutaj wszystkim,
Po co aż tam iść trzeba.
O Tobie wiem jedynie.
I tylko Ciebie umiem.
Na świat machnąłem ręką:
I tak nic nie zrozumiem!
Co krok - to nowa droga,
Co myśl - to otchłań wrząca.
Ty jedna odpowiadasz,
Mówiąca czy milcząca.
Krwi słucham Twego serca,
Bijącej w białej piersi
I trwam miłością błędną
W tym życiu, pełnym śmierci.
wtorek, 5 listopada 2013
deszczowy dzień, deszczowa noc.
LEŻENIA
1
naprzeciw nocnych szpar
ciemno-ja
mieszkanio-ja
leżenio-ja
2
leżenie
w wydłużanie się
bez jednej poprzeczki złości która skraca
idzie się tylko na długość idzie się idzie
puszcza się w dobrze sobie bycie
nie kończy się
3
kiedy leżę nie nadaję się do wstania
leżenie zapuszcza korzenie
nie wierzę w poruszanie się
zawsze do wyrwania zielony
4
takie leżenie-myslenie jak ja lubię
to jest niedobre z natury
bo niech ja w naturze
tak sobie leżę-myślę
to zaraz napadnie mnie coś i zje
5
leżąc w łóżku chcę być dobrym
przez sen rożnie dużo dobroci
leżenie dobroć wygrzewa
ale wstanie ją zawiewa
wtorek, 1 października 2013
ktoś przewidział tę jesień, bo staniała wódka.
NIE WIERZĘ W NIC
Nie wierzę w nic, nie pragnę niczego na świecie,
wstręt mam do wszystkich czynów, drwię z wszelkich zapałów:
posągi moich marzeń strącam z piedestałów
i zdruzgotane rzucam w niepamięci śmiecie...
A wprzód je depcę z żalu tak dzikim szaleństwem,
jak rzeźbiarz, co chciał zakląć w marmur Afrodytę,
widząc trud swój daremnym, marmury rozbite
depce, plącząc krzyk bólu z śmiechem i przekleństwem.
I jedna mi już tylko wiara pozostała:
że konieczność jest wszystkim, wola ludzka niczym -
i jedno mi już tylko zostało pragnienie
Nirwany, w której istność pogrąża się cała
w bezwładności, w omdleniu sennym, tajemniczym,
i nie czując przechodzi z wolna w nieistnienie.
niedziela, 22 września 2013
they say i'm mental but i'm just confused.
***
Wszystko przychodzi powoli. Powoli
drzwi się próbują otworzyć. Wiatr napiera na nie
całym swoim ciężarem. Liść spada powoli
na maskę samochodu. Samochód zatonął
w odległościach, bezmiarach. Zimny pochód. Czasem
czuję się chory pisząc prawdę, widząc
kłamstwa na ziemi i na niebie, mając
jedynie siebie do obrony.
sobota, 7 września 2013
autobusy i tramwaje.
NN PRÓBUJE SOBIE PRZYPOMNIEĆ SŁOWA MODLITWY
Ojcze nasz, któryś jest niemy,
który nie odpowiesz na żadne wołanie,
a tylko rykiem syren co rano dajesz znać, że świat
ciągle jeszcze istnieje,
przemów:
ta dziewczyna jadąca tramwajem do pracy
w tandetnym płaszczu z trzema pierścionkami
na palcach, z resztą snu w zapuchniętych oczach,
musi usłyszeć Twój głos,
musi usłyszeć Twój głos, by się zbudzić
w ten jeszcze jeden świt.
Ojcze nasz, który nic nie wiesz,
który nie patrzysz nawet na tę ziemię,
a tylko codzienną gazetą obwieszczasz, że świat, że nasz świat,
trwa uporządkowany: spójrz,
ten mężczyzna siedzący za stołem, schylony
nad kotletem mielonym, setką wódki, płachtą
popołudniówki tłustą od sosu i druku,
musi wiedzieć, że ty także wiesz,
musi wiedzieć, że wiesz, aby przeżyć
ten jeszcze jeden dzień.
Ojcze nasz, którego nie ma,
Którego imienia nikt nawet nie wzywa
prócz dydaktycznych broszur piszących Cię z małej litery, bo świat
radzi sobie bez Ciebie,
bądź:
ten człowiek, który kładzie się spać i przelicza
wszystkie te dzisiejsze
kłamstwa, lęki, zdrady,
wszystkie hańby konieczne i usprawiedliwione
musi wierzyć, żeś jednak jest,
musi wierzyć, żeś jest, aby przespać tę jeszcze jedną noc.
sobota, 20 lipca 2013
nie umkniemy samotności co nas żre jak czerw
* * *
...ty znasz moje chwyty, ja znam twoje,
marnujemy czas
- Roger Vailland
Przecież znasz wszystkie moje chwyty
życie moje
wiesz kiedy będę drapał krzyczał i rzucał się
znasz upór moich zmagań
i drętwe pozbawione smaku i czucia wyczerpanie
wtedy zatruwasz mój sen majakami
aby uniemożliwić mi jakikolwiek azyl
znam twoje słodycze
które przyjmuję ze skwapliwą wdzięcznością
i po których szarpią mnie torsje
przywykłem do twoich okrucieństw
nauczyłem się śmiać z własnego trupa
(znasz dobrze ten mój ostatni chwyt)
znudziliśmy się sobie życie moje
mój wrogu
Cóż kiedy wkręciłeś iskry bólu w moje szczęki
aby utrudnić mi ziewanie.
wtorek, 9 lipca 2013
Dust in the wind, everything is dust in the wind.
79'
Oczywiście, że nie ma miłości..
Nie ma i nigdy nie było.
Nawet to cośmy robili
W żadnym calu nie zahacza o miłość.
Oczywiście, że nie ma miłości..
Pomyliłem się, pomyliłem się..
Oczywiście, że nie ma miłości..
Można już odetchnąć, można wetchnąć..
resztki swojego ciepła..
..w resztki ciepła świata.
sobota, 22 czerwca 2013
No future, no past
OPLUTY
Któregoś dnia to miasto będzie należeć do mnie.
Na razie chodzę, na razie patrzę, na razie swój nóż ostrzę,
wkładam, zdejmuję kastet.
Opluty.
Opluty.
Napluli mi na plecy.
Nic o tym nie wiem.
Chodzę po mieście. Chodzę po mieście.
PLANTY SZEWSKA RYNEK.
Chodzę po mieście.
RYNEKSZEWSKAPLANTY.
Opluty.
Oplutyoplutyoplutyopluty.
Puuu.
Któregoś dnia to miasto będzie należeć do mnie.
Na razie chodzę, patrzę. Na razie nic.
Któregoś dnia rzeką Wisłą przypłynie statek piratów.
O pięciu masztach. Dwudziestu armatach.
I zapytają: - Który to Świetlicki?
A ja wtedy stanę na samym środku rynku - i będę wskazywać:
TEGO, TEGO, TAMTĄ, TEGO, TEGO,
WSZYSTKICH!!!!
Opluty. Opluty.
Ooooopluty.
Kraków i Nowa Huta - Sodoma z Gomorą -
z Sodomy do Gomory jedzie się tramwajem.
Chodzę po mieście.
Chodzę po mieście.
Opluty.
niedziela, 9 czerwca 2013
"przypadek..? ..nie sądzę."
* * *
Tobie prawdy nie powiem,
ale za to morzu,
ale wichrom lecącym w dalekie rozboje,
ale mgłom,
kiedy ranne zdejmują zawoje
z namiętnej twarzy świata,
podobnej do mojej.
push the sky away
MOTYL
dotknęłam pana jak motyl egretą
przepraszam
to było niechcący
pan jest jak czarny irys smutny i gorący
zapomniałam
że jestem kobietą
sobota, 1 czerwca 2013
la, la la la la
NIEPEWNOŚĆ
Gdy cię nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę,
Nie tracę zmysłów, kiedy cię zobaczę;
Jednakże gdy cię długo nie oglądam,
Czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam;
I tęskniąc sobie zadaję pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?
Gdy z oczu znikniesz, nie mogę ni razu
W myśli twojego odnowić obrazu?
Jednakże nieraz czuję mimo chęci,
Że on jest zawsze blisko mej pamięci.
I znowu sobie powtarzam pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?
Cierpiałem nieraz, nie myślałem wcale,
Abym przed tobą szedł wylewać żale;
Idąc bez celu, nie pilnując drogi,
Sam nie pojmuję, jak w twe zajdę progi;
I wchodząc sobie zadaję pytanie;
Co tu mię wiodło? przyjaźń czy kochanie?
Dla twego zdrowia życia bym nie skąpił,
Po twą spokojność do piekieł bym zstąpił;
Choć śmiałej żądzy nie ma w sercu mojem,
Bym był dla ciebie zdrowiem i pokojem.
I znowu sobie powtarzam pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?
Kiedy położysz rękę na me dłonie,
Luba mię jakaś spokojność owionie,
Zda się, że lekkim snem zakończę życie;
Lecz mnie przebudza żywsze serca bicie,
Które mi głośno zadaje pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czyli też kochanie?
Kiedym dla ciebie tę piosenkę składał,
Wieszczy duch mymi ustami nie władał;
Pełen zdziwienia, sam się nie postrzegłem,
Skąd wziąłem myśli, jak na rymy wbiegłem;
I zapisałem na końcu pytanie:
Co mię natchnęło? przyjaźń czy kochanie?
piątek, 24 maja 2013
czwartek, 23 maja 2013
I'm a loser baby so why don't you kill me?
NAPIS
Patrzysz na moje ręce
są słabe - mówisz - jak kwiaty
patrzysz na moje usta
za małe by wyrzec: świat
- kołyszmy się lepiej na łodydze chwil
pijmy wiatr
i patrzmy jak zachodzą nam oczy
woń więdnienia jest najpiękniejsza
a kształt ruin znieczula
we mnie jest płomień który myśli
i wiatr na pożar i na żagle
ręce mam niecierpliwe
mogę
głowę przyjaciela
ulepić z powietrza
powtarzam wiersz który chciałbym
przetłumaczyć na sanskryt
lub piramidę:
gdy wyschnie źródło gwiazd
będziemy świecić nocom
gdy skamienieje wiatr
będziemy wzruszać powietrze
środa, 22 maja 2013
Don't build your world around Volcanoes melt you down
* * *
Rozetnijcie elektryczne przewody
Rozetnijcie kable i anteny
Jesteśmy smutni jesteśmy chorzy
Jesteśmy bardzo zmęczeni
Mózg nasz ukuł niejedną myśl mądrą
Noc rozjaśnił neonową jutrznią
Atomowe rozłupał jądro
I nagle jest bardzo smutno
Z dzikich myśli wyrosły reżimy
I my marzeń smutni niewolnicy
O to jedno dziś tylko prosimy
Chcemy być dobrzy, chcemy być wolni, chcemy być dzicy
sobota, 18 maja 2013
wtorek, 14 maja 2013
BEZ
największym wydarzeniem
w życiu człowieka
są narodziny i śmierć
Boga
ojcze Ojcze nasz
czemu
jak zły ojciec
nocą
bez znaku bez śladu
bez słowa
czemuś mnie opuścił
czemu ja opuściłem Ciebie
życie bez boga jest możliwe
życie bez boga jest niemożliwe
przecież jako dziecko karmiłem się
Tobą
jadłem ciało
piłem krew
może opuściłeś mnie
kiedy próbowałem otworzyć
ramiona
objąć życie
lekkomyślny
rozwarłem ramiona
i wypuściłem Ciebie
a może uciekłeś
nie mogąc słuchać
mojego śmiechu
Ty się nie śmiejesz
a może pokarałeś mnie
małego ciemnego za upór
za pychę
za to
że próbowałem stworzyć
nowego człowieka
nowy język
opuściłeś mnie bez szumu
skrzydeł bez błyskawic
jak polna myszka
jak woda co wsiąkła w piach
zajęty roztargniony
nie zauważyłem twojej ucieczki
twojej nieobecności
w moim życiu
życie bez boga jest możliwe
życie bez boga jest niemożliwe
w życiu człowieka
są narodziny i śmierć
Boga
ojcze Ojcze nasz
czemu
jak zły ojciec
nocą
bez znaku bez śladu
bez słowa
czemuś mnie opuścił
czemu ja opuściłem Ciebie
życie bez boga jest możliwe
życie bez boga jest niemożliwe
przecież jako dziecko karmiłem się
Tobą
jadłem ciało
piłem krew
może opuściłeś mnie
kiedy próbowałem otworzyć
ramiona
objąć życie
lekkomyślny
rozwarłem ramiona
i wypuściłem Ciebie
a może uciekłeś
nie mogąc słuchać
mojego śmiechu
Ty się nie śmiejesz
a może pokarałeś mnie
małego ciemnego za upór
za pychę
za to
że próbowałem stworzyć
nowego człowieka
nowy język
opuściłeś mnie bez szumu
skrzydeł bez błyskawic
jak polna myszka
jak woda co wsiąkła w piach
zajęty roztargniony
nie zauważyłem twojej ucieczki
twojej nieobecności
w moim życiu
życie bez boga jest możliwe
życie bez boga jest niemożliwe
poniedziałek, 13 maja 2013
I'm only human after all.
TROCHĘ O DUSZY
Duszę się miewa.
Nikt nie ma jej bez przerwy
i na zawsze.
Dzień za dniem,
rok za rokiem
może bez niej minąć.
Czasem tylko w zachwytach
i lękach dzieciństwa
zagnieżdża się na dłużej.
Czasem tylko w zdziwieniu,
że jesteśmy starzy.
Rzadko nam asystuje
podczas zajęć żmudnych,
jak przesuwanie mebli,
dwiganie walizek
czy przemierzanie drogi w ciasnych butach.
Przy wypełnianiu ankiet
i siekaniu mięsa
z reguły ma wychodne.
Na tysiąc naszych rozmów
uczestniczy w jednej,
a i to niekoniecznie,
bo woli milczenie.
Kiedy ciało zaczyna nas boleć i boleć,
cichcem schodzi z dyżuru.
Jest wybredna: niechętnie widzi nas w tłumie,
mierzi ją nasza walka o byle przewagę
i terkot interesów.
Radoć i smutek
to nie są dla niej dwa różne uczucia.
Tylko w ich połączeniu
jest przy nas obecna.
Możemy na nią liczyć,
kiedy niczego nie jesteśmy pewni,
a wszystkiego ciekawi.
Z przedmiotów materialnych
lubi zegary z wahadłem
i lustra, które pracują gorliwie,
nawet gdy nikt nie patrzy.
Nie mówi skąd przybywa
i kiedy znowu nam zniknie,
ale wyraźnie czeka na takie pytania.
Wygląda na to,
że tak jak ona nam,
również i my
jesteśmy jej na co potrzebni.
niedziela, 12 maja 2013
tylko jakoś wciąż nie wiemy jak żyć.
NAUKA
Nauczyli mnie mnóstwa mądrości,
Logarytmów, wzorów formułek,
Z kwadracików, trójkącików i kółek
Nauczali mnie — nieskończoności.
Rozprawiali o cudach przyrody,
Poznawałem różne tajemnice:
W jednym szkiełku — życie w kropli wody,
W drugim zaś — kanały na księżycu.
Mam tej wiedzy zapas nieskończony:
2πr, H2SO4,
Jabłka, lampy Crookesy, Newtony,
Azot, wodór, zmiany atmosfery...
Wiem o kuli napełnionej lodem,
O bursztynie, gdy się go pociera,
Wiem, że cialo zanurzone w wodzie
Traci tyle, ile ... et cethera.
Ach, wiem jeszcze, że na drugiej półkuli
Słońce świeci, gdy u nas jest ciemno.
Różne rzeczy do głowy mi wkuli,
Tumanili nauką daremną.
I nic nie wiem, i nic nie rozumiem,
I wciąż wierzę biednymi zmysłami,
Że ci ludzie na drugiej półkuli
Muszą chodzić do góry nogami.
I do dziś mam taką szkolną trwogę.
Bóg mnie wyrwie, a stanę bez słowa.
Panie Boże — odpowiadać nie mogę,
Ja — wymawiam się, mnie boli głowa.
Trudna lekcja, nie mogłem od razu,
Lecz nauczę się, po pewnym czasie.
Proszę, zostaw mnie na drugie życie,
Jak na drugi rok w tej samej klasie.
Logarytmów, wzorów formułek,
Z kwadracików, trójkącików i kółek
Nauczali mnie — nieskończoności.
Rozprawiali o cudach przyrody,
Poznawałem różne tajemnice:
W jednym szkiełku — życie w kropli wody,
W drugim zaś — kanały na księżycu.
Mam tej wiedzy zapas nieskończony:
2πr, H2SO4,
Jabłka, lampy Crookesy, Newtony,
Azot, wodór, zmiany atmosfery...
Wiem o kuli napełnionej lodem,
O bursztynie, gdy się go pociera,
Wiem, że cialo zanurzone w wodzie
Traci tyle, ile ... et cethera.
Ach, wiem jeszcze, że na drugiej półkuli
Słońce świeci, gdy u nas jest ciemno.
Różne rzeczy do głowy mi wkuli,
Tumanili nauką daremną.
I nic nie wiem, i nic nie rozumiem,
I wciąż wierzę biednymi zmysłami,
Że ci ludzie na drugiej półkuli
Muszą chodzić do góry nogami.
I do dziś mam taką szkolną trwogę.
Bóg mnie wyrwie, a stanę bez słowa.
Panie Boże — odpowiadać nie mogę,
Ja — wymawiam się, mnie boli głowa.
Trudna lekcja, nie mogłem od razu,
Lecz nauczę się, po pewnym czasie.
Proszę, zostaw mnie na drugie życie,
Jak na drugi rok w tej samej klasie.
środa, 8 maja 2013
Either way, we're going to be screwed.
TAK, KAWIARNIANY DEKADENTYZM
Tak, kawiarniany dekadentyzm,
upiorne kołysanki wprawiające w
odrętwienie – to robię, mam to
szczęście, mam tę
nadzieję.
I póki nie pojawi się rumiany prześladowca
(tak sobie śmierć zawsze wyobrażałem)
rasista ukierunkowany
na moją rasę, póki jeszcze
mnie nie namierzył,
będę mruczał
upiorne kołysanki, świecie zaśnij
wreszcie, zdrętwiej,
zemdlej i nie rań więcej.
piątek, 3 maja 2013
Help me if you can, I'm feeling down.
PRZEBUDZENIE
Jest świt,
Ale nie jest jasno.
Jestem na pół zbudzony,
A dokoła nieład.
Coś trzeba związać,
Coś złączyć,
Rozstrzygnąć coś.
Nic nie wiem,
Nie mogę znaleźć butów,
Nie mogę znaleźć siebie.
Boli mnie głowa.
poniedziałek, 29 kwietnia 2013
She may contain the urge to run away but hold her down with soggy clothes and breezeblocks.
MILCZĄC
Zakochanemu tak szczęśliwie,
tak nieszczęśliwie, jak ja umiem,
najlepiej spędzić noc w zadumie.
Nad czym? Nad niczym. Ale tkliwie.
Między zachodem a jutrzenką
wdać się w milczenie, jak w rozmowę,
i powtarzać w myśli -- Norwidowe:
"Nic od ciebie nie chcę, śliczna panienko"...
sobota, 27 kwietnia 2013
I'd have to check my mirror to see if I'm still here.
AUTOPORTRET ODCZUWANY
Patrzą na mnie,
więc pewnie mam twarz.
Ze wszystkich znajomych twarzy
najmniej pamiętam własną.
Nieraz mi ręce
żyją zupełnie osobno.
Może ich wtedy nie doliczać do siebie?
— — —
Gdzie są moje granice?
— — —
Porośnięty przecież jestem
ruchem albo półżyciem.
Zawsze jednak
pełza we mnie
pełne czy też niepełne,
ale istnienie.
Noszę sobą
jakieś swoje własne
miejsce.
Kiedy je stracę,
to znaczy, że mnie nie ma.
— — —
Nie ma mnie,
więc nie wątpię.
***
Jaki miły i mądry facet
naprawdę mądry
nie z tych przemądrzałych
obieżyświat
co to z niejednego pieca chleb jadł
wyrozumiały i uprzejmy
cała anatomia jego twarzy
zdradzała lekki wysiłek
ust:
by mądrzej i grzeczniej do mnie mówić
oczu:
by uważniej i uprzejmiej mnie słuchać
taaaak...
naprawdę nie mogłem nie napluć mu w mordę
środa, 17 kwietnia 2013
my sweetest friend, everyone I know goes away in the end
My empire of dirt
* * *
I hurt myself today
to see if I still feel
I focus on the pain
the only thing that's real
the needle tears a hole
the old familiar sting
try to kill it all away
but I remember everything
what have I become?
my sweetest friend
everyone I know
goes away in the end
you could have it all
my empire of dirt
to see if I still feel
I focus on the pain
the only thing that's real
the needle tears a hole
the old familiar sting
try to kill it all away
but I remember everything
what have I become?
my sweetest friend
everyone I know
goes away in the end
you could have it all
my empire of dirt
I will let you down
I will make you hurt
I wear my crown of thorns
on my liar's chair
full of broken thoughts
I cannot repair
beneath the stain of time
the feeling disappears
you are someone else
I am still right here
what have I become?
my sweetest friend
everyone I know
goes away in the end
you could have it all
my empire of dirt
I will make you hurt
I wear my crown of thorns
on my liar's chair
full of broken thoughts
I cannot repair
beneath the stain of time
the feeling disappears
you are someone else
I am still right here
what have I become?
my sweetest friend
everyone I know
goes away in the end
you could have it all
my empire of dirt
I will let you down
I will make you hurt
if I could start again
a million miles away
I would keep myself
I would find a way
I will make you hurt
if I could start again
a million miles away
I would keep myself
I would find a way
* * *
wtorek, 16 kwietnia 2013
Gdybym był żelazkiem, pewnie duszę miałbym lepszą od własnej duszy, bo gorącą czasem.
POMÓŻ
Pomóż mi ---- już od dawna pielęgnuję formę,
utrzymuje ją, karmię, przewijam i spełniam
jej zachcianki --- jest wielka, nieforemna, patrzy
nie zaprzestaje żądań. Napijmy się kawy,
nie ogoliwszy się w sufit poparzmy.
Pomóż mi, proszę. Wypełnij to treścią.
Weź taksówkę ---- i powiedz wreszcie tym palantom
z telewizji, że idziesz. Przecież masz podręcznik
asertywności. Wejdź przez okno, nie dzwoń,
nie bądź wybredna, jeszcze raz zdecyduj,
że ja.
czwartek, 11 kwietnia 2013
Please don’t go, please don’t go, I love you so, I love you so. Please break my heart.
TĘSKNOTA ZA ŚWIEŻOŚCIĄ
I bywa taka także - taka także historia
Ona w chwilach zwątpienia,
W porę grzmotu wyobraźni...
Ja sam
Sam w tej norze, gdzie wszystko przepoczwarzone
Serca w małe motocykle,
Uszy w małe aerodromy,
Domy w maszyny pełne śpiewającego mięsa.
I wówczas ta tęsknota -
Ta złota trąbka serca:
Żeby ktoś wszedł, kwiaty rzucił,
Żeby ktoś wpadł, wodę podał,
Żeby ktoś wniósł pachnące potem ciało
Z małym deszczem na włoskach pod pachami.
Żeby ktoś tak suknią mocno zawiał
Na udręczony poezją
Aksamitny pysk.
poniedziałek, 8 kwietnia 2013
nasza rzeczywistość jest tylko jedną z nieskończenie wielu.
RIO, PONIEDZIAŁEK
Mrowi deszcz
z zewnątrz, wewnątrz
-pomiędzy nami- mokra popielniczka
i kawa za ostatnie, i tak pożyczone
pieniądze.
Ty-biała, a ja- czarny, ze zmęczenia piątkiem,
sobotą i niedzielą. Nie klei się nic.
Ten przypadkowy świadek nie doczeka pointy,
wypije kawę, pójdzie. Pozostawi nas
samych sobie, bezradnych.
Przyłapałaś więc trupa
na istnieniu, co dalej? Nie pójdziemy przecież
do łóżka. Nie wypada aż tak
mocnych akcentów kłaść na koniec, mrowi
deszcz, dopij swoją kawę,
odprowadzę cię trochę.
sobota, 16 marca 2013
I'm too young to feel this old.
ZMYŚLONY CZŁOWIEK
Nie przyglądaj się mej twarzy -
twarz to zmyślona.
Ciułałem martwy rys po rysie
rozpinałem nad sobą sarkofag.
Pół życia straciłem lecz dokonałem arcyrzeczy:
nawet krzywe zwierciadło
takiej twarzy nie może pogiąć.
Nie przysłuchuj się mej mowie -
jest także zmyślona.
Dokonałem niezwykłego czynu
ominąlem jezyk ojczysty
wymieniłem rzecz czarnoleską
na syntezę mowy
było to trudniejsze od lotu bez skrzydeł
Straciłem na to drugie pół życia
Nie przyglądaj sie mym rękom
nie przyglądaj się mym stopom
nie przyglądaj się memu cieniowi -
zmyśliłem siebie
jestem zmyślony człowiek -
owoc nieistniejącego drzewa
poniedziałek, 11 marca 2013
tłumaczę sobie, że to nie jest strach, bo "nieodwaga" lepiej brzmi.
ODYS
Niech cię nie niepokoją
cierpienia twe i błędy,
wszędzie są drogi proste
lecz i manowce wszędy.
O to chodzi jedynie,
by naprzód wciąż iść śmiało,
bo zawsze się dochodzi
gdzie indziej, niż się chciało.
Zostanie kamien z napisem:
Tu leży taki i taki.
Każdy z nas jest Odysem,
co wraca do swej Itaki.
niedziela, 10 marca 2013
łzy uwolnią mnie od łez.
KAT
Podobno kat
wcale nie ma fraka
ani maski
(może w Paryżu u nas nie)
Tylko ubrany jest zwyczajnie
"zwyczajnie" to ja wiem jak
szaryalbogranatowywpaski
żałosne petroniuszostwo
małomiejskiego gulona
skarżą się na kryzys teatru
a nawet tego nie umieją wyreżyserować ze smakiem
jak mnie będą wieszać
kat ma być we fraku
Subskrybuj:
Posty (Atom)