sobota, 26 stycznia 2013

My Ulysses, my Ulysses no, bet you are now, boy so sinister, so sinister.




CHCIAŁBYM ZAŚPIEWAĆ CI

Chciałbym zaśpiewać ci - lecz serce mi bije na trwogę, 
piosenkę cichą i złotą, jak kraje własne, kochane, 
jak ziemi przyjęcie w duszę, gdy świtem na roli stanę, 
taką jak pocałunek, którego dać ci nie mogę. 

Chciałbym zaśpiewać ci - lecz iść w dalszą muszę już drogę, 
pieśń jako pędy wichrów, łamiące drzewa poddane, 
jak górskich potoków huki.. jak słodką otwartą ranę... 
taką jak pocałunek, którego dać ci nie mogę.



poniedziałek, 21 stycznia 2013

Don't you know the place you live's a piece of shit?



RUCH

Wstali, chodzą. O, jak uroczo!
Oto zdarzenia. Nie wiem po co.

Chodzą, idą. W sprawach idą.
Przyjdą, zalatwią i znowu wyjdą.

Wstali, iżby. Chodzą, ażeby.
Oto cele. Oto potrzeby.

Idą prędko po mieście Warszawie,
O, jak uroczo! O, jak zabawnie!

Kroki po linach. Myśli w głowie.
Nakręcony, ruchomy człowiek!

Rusza się, żeby. Idzie, aby.
Obywatel miasta Warszawy.

On dla wszystkich. Wszyscy dla niego.
O, jak śmiesznie! Bo nie wiem dlaczego.


środa, 16 stycznia 2013

Is anybody Out there please? It's too quiet in here and I'm beginning to freeze. I've got icicles hanging from my knees. Under fifteen feet of pure white snow.




PRZY WINIE 

Spojrzał, dodał mi urody,
a ja wzięłam ją jak swoją.
Szczęśliwa, połknęłam gwiazdę.

Pozwoliłam się wymyślić
na podobieństwo odbicia
w jego oczach. Tańczę, tańczę
w zatrzęsieniu nagłych skrzydeł.

Stół jest stołem, wino winem
w kieliszku, co jest kieliszkiem
i stoi stojąc na stole.
A ja jestem urojona,
urojona nie do wiary, 
urojona aż do krwi. 

Mówię mu, co chce : o mrówkach 
umierających z miłości 
pod gwiazdozbiorem dmuchawca. 
Przysięgam, że biała róża, 
pokropiona winem, śpiewa. 

Śmieję się, przechylam głowę 
ostrożnie, jakbym sprawdzała 
wynalazek. Tańczę, tańczę 
w zdumionej skórze, w objęciu,
które mnie stwarza. 
Ewa z żebra, Venus z piany, 
Minerwa z głowy Jowisza 
były bardziej rzeczywiste. 

Kiedy on nie patrzy na mnie, 
szukam swojego odbicia na ścianie. 
I widzę tylko gwóźdż, 
z którego zdjęto obraz.



środa, 2 stycznia 2013

Society, you're a crazy breed I hope you're not lonely, without me.




...ET ARCEO



Odi profanum vulgus. Kościół czy kawiarnia,
Republika czy kino, wiec szewców czy armia,
Naród, gmina, rodzina, uczelnia, czytelnia -
Wszystko chaos i zgroza, i pustka śmiertelna.

I w tym hucznym stuleciu tyrańskiej wspólnoty,
Śród głupich wielkorządców i tępej hołoty,
Gdzie patos lwi rozdyma mrówczą krzątaninę,
Gromadząc ludzkość w nudną, mieszczańską rodzinę,
Gdzie pustego kościoła krzykliwi papieże
Na gruzach Babilonu - babilońskie wieże
Wznoszą pośród szwargotu wyszczekanych maszyn,
A chciwa czerń szpieguje samomość serc naszych,
W tym wieku rozjątrzonym, wydętym, okrutnym -
Przechodzę, mijam, milczę: obcy, zimny, smutny.