niedziela, 29 grudnia 2013

Sometimes I'm thinking that I love you but I know it's only lust




OLIFANT



Zobaczyłem światło więc przyszedłem. Zadzwoniłem i otworzyłaś.
Nie przyszedłem rozmawiać, nie przyszedłem się kłócić,
nie przyszedłem prowadzić odwiecznej wojny.
Ja przyszedłem się kochać.
Mam już jeden nóż w plecach i nie ma tam miejsca na następne.
Odpada dylemat: kawa - herbata?
Przyszedłem się kochać.
Zobaczyłem światło więc przyszedłem. Zadzwoniłem i otworzyłaś.
Nie przyszedłem rozmawiać. Nie przyszedłem namawiać.|
Nie przyszedłem zbierać podpisów. Nie przyszedłem pić wódki.
Ja przyszedłem się kochać.




środa, 18 grudnia 2013

winter winds



STRZAŁ W DZIESIĄTKĘ

Niechcący, dla zabawy
w środę po osiemnastej
tak po prostu, najzwyczajniej
zestrzeliłeś moje serce na strzelnicy
jak zabawkę z piernika
albo kwiat na sprężynie 

a mogłeś nie trafić…





the bends




*** 

Powroty, odejścia
A w tym wszystkim my, organiczne domieszki
uwięzione w lodzie: pozornie nierozpuszczalne wtrącenia

Wulkaniczny pył wywiewany z ziemi, której nie chroni roślinność

Będę jak drzewo w srebrzystym oprzędzie, grające przy drodze nocą.
Będziesz mieć powieki pod śniegiem, śnieg na brwiach;
wrośniesz we mnie jak pęd wszczepiony w krwioobieg konaru

Wrócisz  





wtorek, 17 grudnia 2013

A ja leżę na plecach, bo tak najlepiej się tęskni, za różnymi ciepłymi swetrami




Proszę bardzo, możemy wypić herbatę.
Dwie herbaty.
Sto herbat? Bardzo proszę. Jestem gotów
wypić z tobą milion filiżanek herbaty
jeśli miałoby to cokolwiek pomóc.



sobota, 9 listopada 2013

jesienne baterie




TY

Ty trzymasz mnie na ziemi,
Ty wznosisz mnie do nieba,
Tyś jest mi tutaj wszystkim,
Po co aż tam iść trzeba.
O Tobie wiem jedynie.
I tylko Ciebie umiem.
Na świat machnąłem ręką:
I tak nic nie zrozumiem!
Co krok - to nowa droga,
Co myśl - to otchłań wrząca.
Ty jedna odpowiadasz,
Mówiąca czy milcząca.
Krwi słucham Twego serca,
Bijącej w białej piersi
I trwam miłością błędną
W tym życiu, pełnym śmierci.




wtorek, 5 listopada 2013

deszczowy dzień, deszczowa noc.



LEŻENIA

1
naprzeciw nocnych szpar
ciemno-ja
mieszkanio-ja
leżenio-ja

2
leżenie
w wydłużanie się
bez jednej poprzeczki złości która skraca
idzie się tylko na długość idzie się idzie
puszcza się w dobrze sobie bycie
nie kończy się

3
kiedy leżę nie nadaję się do wstania
leżenie zapuszcza korzenie
nie wierzę w poruszanie się
zawsze do wyrwania zielony

4
takie leżenie-myslenie jak ja lubię
to jest niedobre z natury
bo niech ja w naturze
tak sobie leżę-myślę
to zaraz napadnie mnie coś i zje

5
leżąc w łóżku chcę być dobrym
przez sen rożnie dużo dobroci
leżenie dobroć wygrzewa
ale wstanie ją zawiewa



wtorek, 1 października 2013

ktoś przewidział tę jesień, bo staniała wódka.



NIE WIERZĘ W NIC

Nie wierzę w nic, nie pragnę niczego na świecie,
wstręt mam do wszystkich czynów, drwię z wszelkich zapałów:
posągi moich marzeń strącam z piedestałów
i zdruzgotane rzucam w niepamięci śmiecie...

A wprzód je depcę z żalu tak dzikim szaleństwem,
jak rzeźbiarz, co chciał zakląć w marmur Afrodytę,
widząc trud swój daremnym, marmury rozbite
depce, plącząc krzyk bólu z śmiechem i przekleństwem.

I jedna mi już tylko wiara pozostała:
że konieczność jest wszystkim, wola ludzka niczym -
i jedno mi już tylko zostało pragnienie

Nirwany, w której istność pogrąża się cała
w bezwładności, w omdleniu sennym, tajemniczym,
i nie czując przechodzi z wolna w nieistnienie.



niedziela, 22 września 2013

they say i'm mental but i'm just confused.



***

Wszystko przychodzi powoli. Powoli
drzwi się próbują otworzyć. Wiatr napiera na nie
całym swoim ciężarem. Liść spada powoli
na maskę samochodu. Samochód zatonął
w odległościach, bezmiarach. Zimny pochód. Czasem
czuję się chory pisząc prawdę, widząc
kłamstwa na ziemi i na niebie, mając
jedynie siebie do obrony.



sobota, 7 września 2013

autobusy i tramwaje.




NN PRÓBUJE SOBIE PRZYPOMNIEĆ SŁOWA MODLITWY

Ojcze nasz, któryś jest niemy, 
który nie odpowiesz na żadne wołanie, 
a tylko rykiem syren co rano dajesz znać, że świat 
ciągle jeszcze istnieje, 
przemów: 
ta dziewczyna jadąca tramwajem do pracy 
w tandetnym płaszczu z trzema pierścionkami 
na palcach, z resztą snu w zapuchniętych oczach, 
musi usłyszeć Twój głos, 
musi usłyszeć Twój głos, by się zbudzić 
w ten jeszcze jeden świt. 

Ojcze nasz, który nic nie wiesz, 
który nie patrzysz nawet na tę ziemię, 
a tylko codzienną gazetą obwieszczasz, że świat, że nasz świat, 
trwa uporządkowany: spójrz, 
ten mężczyzna siedzący za stołem, schylony 
nad kotletem mielonym, setką wódki, płachtą 
popołudniówki tłustą od sosu i druku, 
musi wiedzieć, że ty także wiesz, 
musi wiedzieć, że wiesz, aby przeżyć 
ten jeszcze jeden dzień. 

Ojcze nasz, którego nie ma, 
Którego imienia nikt nawet nie wzywa 
prócz dydaktycznych broszur piszących Cię z małej litery, bo świat 
radzi sobie bez Ciebie, 
bądź: 
ten człowiek, który kładzie się spać i przelicza 
wszystkie te dzisiejsze 
kłamstwa, lęki, zdrady, 
wszystkie hańby konieczne i usprawiedliwione 
musi wierzyć, żeś jednak jest, 
musi wierzyć, żeś jest, aby przespać 
tę jeszcze jedną noc. 



sobota, 20 lipca 2013

nie umkniemy samotności co nas żre jak czerw



* * *

 ...ty znasz moje chwyty, ja znam twoje, 
marnujemy czas                         
- Roger Vailland 

Przecież znasz wszystkie moje chwyty 
życie moje 
wiesz kiedy będę drapał krzyczał i rzucał się 
znasz upór moich zmagań 
i drętwe pozbawione smaku i czucia wyczerpanie 
wtedy zatruwasz mój sen majakami 
aby uniemożliwić mi jakikolwiek azyl 
znam twoje słodycze 
które przyjmuję ze skwapliwą wdzięcznością 
i po których szarpią mnie torsje 
przywykłem do twoich okrucieństw 
nauczyłem się śmiać z własnego trupa 
(znasz dobrze ten mój ostatni chwyt) 
znudziliśmy się sobie życie moje 
                      mój wrogu 

Cóż kiedy wkręciłeś iskry bólu w moje szczęki 
aby utrudnić mi ziewanie.



wtorek, 9 lipca 2013

Dust in the wind, everything is dust in the wind.



79'

Oczywiście, że nie ma miłości.. 
Nie ma i nigdy nie było.
Nawet to cośmy robili
W żadnym calu nie zahacza o miłość.

Oczywiście, że nie ma miłości.. 
Pomyliłem się, pomyliłem się..

Oczywiście, że nie ma miłości..
Można już odetchnąć, można wetchnąć..
resztki swojego ciepła..
..w resztki ciepła świata.



sobota, 22 czerwca 2013

No future, no past



OPLUTY


Któregoś dnia to miasto będzie należeć do mnie.

Na razie chodzę, na razie patrzę, na razie swój nóż ostrzę,

wkładam, zdejmuję kastet.

Opluty.

Opluty.

Napluli mi na plecy.

Nic o tym nie wiem.

Chodzę po mieście. Chodzę po mieście.

PLANTY SZEWSKA RYNEK.

Chodzę po mieście.

RYNEKSZEWSKAPLANTY.

Opluty.

Oplutyoplutyoplutyopluty.

Puuu.

Któregoś dnia to miasto będzie należeć do mnie.

Na razie chodzę, patrzę. Na razie nic.

Któregoś dnia rzeką Wisłą przypłynie statek piratów.

O pięciu masztach. Dwudziestu armatach.

I zapytają: - Który to Świetlicki?

A ja wtedy stanę na samym środku rynku - i będę wskazywać:

TEGO, TEGO, TAMTĄ, TEGO, TEGO,

WSZYSTKICH!!!!

Opluty. Opluty.

Ooooopluty.

Kraków i Nowa Huta - Sodoma z Gomorą - 

z Sodomy do Gomory jedzie się tramwajem.

Chodzę po mieście.

Chodzę po mieście.

Opluty.



niedziela, 9 czerwca 2013

"przypadek..? ..nie sądzę."



* * *

Tobie prawdy nie powiem,
ale za to morzu,
ale wichrom lecącym w dalekie rozboje,
ale mgłom,
kiedy ranne zdejmują zawoje
z namiętnej twarzy świata,
podobnej do mojej. 


push the sky away



MOTYL

dotknęłam pana jak motyl egretą 
przepraszam 
to było niechcący 
pan jest jak czarny irys smutny i gorący 
zapomniałam 
że jestem kobietą




sobota, 1 czerwca 2013

so this is how it feels to be lonely.







la, la la la la



NIEPEWNOŚĆ

Gdy cię nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę,
Nie tracę zmysłów, kiedy cię zobaczę;
Jednakże gdy cię długo nie oglądam,
Czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam;
I tęskniąc sobie zadaję pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?

Gdy z oczu znikniesz, nie mogę ni razu
W myśli twojego odnowić obrazu?
Jednakże nieraz czuję mimo chęci,
Że on jest zawsze blisko mej pamięci.
I znowu sobie powtarzam pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?

Cierpiałem nieraz, nie myślałem wcale,
Abym przed tobą szedł wylewać żale;
Idąc bez celu, nie pilnując drogi,
Sam nie pojmuję, jak w twe zajdę progi;
I wchodząc sobie zadaję pytanie;
Co tu mię wiodło? przyjaźń czy kochanie?

Dla twego zdrowia życia bym nie skąpił,
Po twą spokojność do piekieł bym zstąpił;
Choć śmiałej żądzy nie ma w sercu mojem,
Bym był dla ciebie zdrowiem i pokojem.
I znowu sobie powtarzam pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?

Kiedy położysz rękę na me dłonie,
Luba mię jakaś spokojność owionie,
Zda się, że lekkim snem zakończę życie;
Lecz mnie przebudza żywsze serca bicie,
Które mi głośno zadaje pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czyli też kochanie?

Kiedym dla ciebie tę piosenkę składał,
Wieszczy duch mymi ustami nie władał;
Pełen zdziwienia, sam się nie postrzegłem,
Skąd wziąłem myśli, jak na rymy wbiegłem;
I zapisałem na końcu pytanie:

Co mię natchnęło? przyjaźń czy kochanie?










czwartek, 23 maja 2013

I'm a loser baby so why don't you kill me?



NAPIS

Patrzysz na moje ręce 
są słabe - mówisz - jak kwiaty 

patrzysz na moje usta 
za małe by wyrzec: świat 

- kołyszmy się lepiej na łodydze chwil 
pijmy wiatr 
i patrzmy jak zachodzą nam oczy 
woń więdnienia jest najpiękniejsza 
a kształt ruin znieczula 

we mnie jest płomień który myśli 
i wiatr na pożar i na żagle 

ręce mam niecierpliwe 
mogę 
głowę przyjaciela 
ulepić z powietrza 

powtarzam wiersz który chciałbym 
przetłumaczyć na sanskryt 
lub piramidę: 

gdy wyschnie źródło gwiazd 
będziemy świecić nocom 

gdy skamienieje wiatr 
będziemy wzruszać powietrze 



środa, 22 maja 2013

Don't build your world around Volcanoes melt you down



* * *

Rozetnijcie elektryczne przewody
Rozetnijcie kable i anteny
Jesteśmy smutni jesteśmy chorzy
Jesteśmy bardzo zmęczeni

Mózg nasz ukuł niejedną myśl mądrą
Noc rozjaśnił neonową jutrznią
Atomowe rozłupał jądro
I nagle jest bardzo smutno

Z dzikich myśli wyrosły reżimy
I my marzeń smutni niewolnicy
O to jedno dziś tylko prosimy
Chcemy być dobrzy, chcemy być wolni, chcemy być dzicy

wtorek, 14 maja 2013



BEZ

największym wydarzeniem 
w życiu człowieka 
są narodziny i śmierć 
Boga 

ojcze Ojcze nasz 
czemu 
jak zły ojciec 
nocą 

bez znaku bez śladu 
bez słowa 

czemuś mnie opuścił 
czemu ja opuściłem Ciebie 

życie bez boga jest możliwe 
życie bez boga jest niemożliwe 

przecież jako dziecko karmiłem się 
Tobą 
jadłem ciało 
piłem krew 

może opuściłeś mnie 
kiedy próbowałem otworzyć 
ramiona 
objąć życie 

lekkomyślny 
rozwarłem ramiona 
i wypuściłem Ciebie 

a może uciekłeś 
nie mogąc słuchać 
mojego śmiechu 

Ty się nie śmiejesz 

a może pokarałeś mnie 
małego ciemnego za upór 
za pychę 
za to 
że próbowałem stworzyć 
nowego człowieka 
nowy język 

opuściłeś mnie bez szumu 
skrzydeł bez błyskawic 
jak polna myszka 
jak woda co wsiąkła w piach 
zajęty roztargniony 
nie zauważyłem twojej ucieczki 
twojej nieobecności 
w moim życiu 

życie bez boga jest możliwe 
życie bez boga jest niemożliwe 


poniedziałek, 13 maja 2013

I'm only human after all.



TROCHĘ O DUSZY

Duszę się miewa. 
Nikt nie ma jej bez przerwy 
i na zawsze. 

Dzień za dniem, 
rok za rokiem 
może bez niej minąć. 

Czasem tylko w zachwytach 
i lękach dzieciństwa 
zagnieżdża się na dłużej. 
Czasem tylko w zdziwieniu, 
że jesteśmy starzy. 

Rzadko nam asystuje 
podczas zajęć żmudnych, 
jak przesuwanie mebli, 
dwiganie walizek 
czy przemierzanie drogi w ciasnych butach. 

Przy wypełnianiu ankiet 
i siekaniu mięsa 
z reguły ma wychodne. 

Na tysiąc naszych rozmów 
uczestniczy w jednej, 
a i to niekoniecznie, 
bo woli milczenie. 

Kiedy ciało zaczyna nas boleć i boleć, 
cichcem schodzi z dyżuru. 

Jest wybredna: niechętnie widzi nas w tłumie, 
mierzi ją nasza walka o byle przewagę 
i terkot interesów. 

Radoć i smutek 
to nie są dla niej dwa różne uczucia. 
Tylko w ich połączeniu 
jest przy nas obecna. 
Możemy na nią liczyć, 
kiedy niczego nie jesteśmy pewni, 
a wszystkiego ciekawi. 

Z przedmiotów materialnych 
lubi zegary z wahadłem 
i lustra, które pracują gorliwie, 
nawet gdy nikt nie patrzy. 

Nie mówi skąd przybywa 
i kiedy znowu nam zniknie, 
ale wyraźnie czeka na takie pytania. 

Wygląda na to, 
że tak jak ona nam, 
również i my 
jesteśmy jej na co potrzebni. 


niedziela, 12 maja 2013

tylko jakoś wciąż nie wiemy jak żyć.



NAUKA

Nauczyli mnie mnóstwa mądrości,
Logarytmów, wzorów formułek,
Z kwadracików, trójkącików i kółek
Nauczali mnie — nieskończoności.

Rozprawiali o cudach przyrody,
Poznawałem różne tajemnice:
W jednym szkiełku — życie w kropli wody,
W drugim zaś — kanały na księżycu.

Mam tej wiedzy zapas nieskończony:
2πr, H2SO4,
Jabłka, lampy Crookesy, Newtony,
Azot, wodór, zmiany atmosfery...

Wiem o kuli napełnionej lodem,
O bursztynie, gdy się go pociera,
Wiem, że cialo zanurzone w wodzie
Traci tyle, ile ... et cethera.

Ach, wiem jeszcze, że na drugiej półkuli
Słońce świeci, gdy u nas jest ciemno.
Różne rzeczy do głowy mi wkuli,
Tumanili nauką daremną.

I nic nie wiem, i nic nie rozumiem,
I wciąż wierzę biednymi zmysłami,
Że ci ludzie na drugiej półkuli
Muszą chodzić do góry nogami.

I do dziś mam taką szkolną trwogę.
Bóg mnie wyrwie, a stanę bez słowa.
Panie Boże — odpowiadać nie mogę,
Ja — wymawiam się, mnie boli głowa.

Trudna lekcja, nie mogłem od razu,
Lecz nauczę się, po pewnym czasie.
Proszę, zostaw mnie na drugie życie,
Jak na drugi rok w tej samej klasie.


środa, 8 maja 2013

Either way, we're going to be screwed.



TAK, KAWIARNIANY DEKADENTYZM

Tak, kawiarniany dekadentyzm,  
upiorne kołysanki wprawiające w  
odrętwienie – to robię, mam to  
szczęście, mam tę 
nadzieję.     

I póki nie pojawi się rumiany prześladowca  
(tak sobie śmierć zawsze wyobrażałem)  
rasista ukierunkowany  
na moją rasę, póki jeszcze  
mnie nie namierzył,     

będę mruczał  
upiorne kołysanki, świecie zaśnij  
wreszcie, zdrętwiej, 
zemdlej  i nie rań więcej.


piątek, 3 maja 2013

Help me if you can, I'm feeling down.



PRZEBUDZENIE

Jest świt,
Ale nie jest jasno.
Jestem na pół zbudzony,
A dokoła nieład.
Coś trzeba związać,
Coś złączyć,
Rozstrzygnąć coś.

Nic nie wiem,
Nie mogę znaleźć butów,
Nie mogę znaleźć siebie.

Boli mnie głowa.


poniedziałek, 29 kwietnia 2013

She may contain the urge to run away but hold her down with soggy clothes and breezeblocks.



MILCZĄC

Zakochanemu tak szczęśliwie, 
tak nieszczęśliwie, jak ja umiem, 
najlepiej spędzić noc w zadumie. 
Nad czym? Nad niczym. Ale tkliwie. 
Między zachodem a jutrzenką 
wdać się w milczenie, jak w rozmowę,
i powtarzać w myśli -- Norwidowe: 
"Nic od ciebie nie chcę, śliczna panienko"...


sobota, 27 kwietnia 2013

I'd have to check my mirror to see if I'm still here.



AUTOPORTRET ODCZUWANY

Patrzą na mnie,
więc pewnie mam twarz.

Ze wszystkich znajomych twarzy
najmniej pamiętam własną.

Nieraz mi ręce
żyją zupełnie osobno.
Może ich wtedy nie doliczać do siebie?
— — —
Gdzie są moje granice?
— — —
Porośnięty przecież jestem
ruchem albo półżyciem.

Zawsze jednak
pełza we mnie
pełne czy też niepełne,
ale istnienie.

Noszę sobą
jakieś swoje własne
miejsce.
Kiedy je stracę,
to znaczy, że mnie nie ma.
— — —
Nie ma mnie,
więc nie wątpię
.





***

Jaki miły i mądry facet
naprawdę mądry
nie z tych przemądrzałych
obieżyświat
co to z niejednego pieca chleb jadł
wyrozumiały i uprzejmy
cała anatomia jego twarzy
zdradzała lekki wysiłek
ust:

by mądrzej i grzeczniej do mnie mówić
oczu:
by uważniej i uprzejmiej mnie słuchać
taaaak...
naprawdę nie mogłem nie napluć mu w mordę



środa, 17 kwietnia 2013

my sweetest friend, everyone I know goes away in the end


My empire of dirt



 * * * 

 I hurt myself today 
 to see if I still feel 
 I focus on the pain 
 the only thing that's real 
 the needle tears a hole 
 the old familiar sting 
 try to kill it all away 
 but I remember everything 

 what have I become? 
 my sweetest friend 
 everyone I know 
 goes away in the end 
 you could have it all 
 my empire of dirt 
 I will let you down 
 I will make you hurt 

 I wear my crown of thorns 
 on my liar's chair 
 full of broken thoughts 
 I cannot repair 
 beneath the stain of time 
 the feeling disappears 
 you are someone else 
 I am still right here 

 what have I become? 
 my sweetest friend 
 everyone I know 
 goes away in the end 
 you could have it all
 my empire of dirt  

 I will let you down 
 I will make you hurt 

 if I could start again 
 a million miles away 
 I would keep myself 
 I would find a way 

 * * * 


wtorek, 16 kwietnia 2013

Gdybym był żelazkiem, pewnie duszę miałbym lepszą od własnej duszy, bo gorącą czasem.



POMÓŻ


Pomóż mi ---- już od dawna pielęgnuję formę,
utrzymuje ją, karmię, przewijam i spełniam 
jej zachcianki --- jest wielka, nieforemna, patrzy 
nie zaprzestaje żądań. Napijmy się kawy,
nie ogoliwszy się w sufit poparzmy.

Pomóż mi, proszę. Wypełnij to treścią.
Weź taksówkę ---- i powiedz wreszcie tym palantom 
z telewizji, że idziesz. Przecież masz podręcznik 
asertywności. Wejdź przez okno, nie dzwoń,
nie bądź wybredna, jeszcze raz zdecyduj,

że ja.


czwartek, 11 kwietnia 2013

Please don’t go, please don’t go, I love you so, I love you so. Please break my heart.



TĘSKNOTA ZA ŚWIEŻOŚCIĄ


I bywa taka także - taka także historia
Ona w chwilach zwątpienia,
W porę grzmotu wyobraźni...

Ja sam
Sam w tej norze, gdzie wszystko przepoczwarzone
Serca w małe motocykle,
Uszy w małe aerodromy,
Domy w maszyny pełne śpiewającego mięsa.

I wówczas ta tęsknota -
Ta złota trąbka serca:

Żeby ktoś wszedł, kwiaty rzucił,
Żeby ktoś wpadł, wodę podał,
Żeby ktoś wniósł pachnące potem ciało
Z małym deszczem na włoskach pod pachami.

Żeby ktoś tak suknią mocno zawiał
Na udręczony poezją
Aksamitny pysk.


poniedziałek, 8 kwietnia 2013

nasza rzeczywistość jest tylko jedną z nieskończenie wielu.



RIO, PONIEDZIAŁEK

Mrowi deszcz 
z zewnątrz, wewnątrz 
-pomiędzy nami- mokra popielniczka 
i kawa za ostatnie, i tak pożyczone 
pieniądze.  

Ty-biała, a ja- czarny, ze zmęczenia piątkiem, 
sobotą i niedzielą. Nie klei się nic. 
Ten przypadkowy świadek nie doczeka pointy, 
wypije kawę, pójdzie. Pozostawi nas 
samych sobie, bezradnych.  

Przyłapałaś więc trupa 
na istnieniu, co dalej? Nie pójdziemy przecież 
do łóżka. Nie wypada aż tak 
mocnych akcentów kłaść na koniec, mrowi 
deszcz, dopij swoją kawę,  

odprowadzę cię trochę.

sobota, 16 marca 2013

I'm too young to feel this old.



ZMYŚLONY CZŁOWIEK

Nie przyglądaj się mej twarzy - 
twarz to zmyślona.
Ciułałem martwy rys po rysie
rozpinałem nad sobą sarkofag.
Pół życia straciłem lecz dokonałem arcyrzeczy:
nawet krzywe zwierciadło
takiej twarzy nie może pogiąć.

Nie przysłuchuj się mej mowie - 
jest także zmyślona.
Dokonałem niezwykłego czynu 
ominąlem jezyk ojczysty
wymieniłem rzecz czarnoleską
na syntezę mowy
było to trudniejsze od lotu bez skrzydeł
Straciłem na to drugie pół życia

Nie przyglądaj sie mym rękom
nie przyglądaj się mym stopom
nie przyglądaj się memu cieniowi - 
zmyśliłem siebie
jestem zmyślony człowiek -
owoc nieistniejącego drzewa


poniedziałek, 11 marca 2013

tłumaczę sobie, że to nie jest strach, bo "nieodwaga" lepiej brzmi.



ODYS

Niech cię nie niepokoją 
cierpienia twe i błędy,
wszędzie są drogi proste
lecz i manowce wszędy.

O to chodzi jedynie, 
by naprzód wciąż iść śmiało,
bo zawsze się dochodzi
gdzie indziej, niż się chciało.

Zostanie kamien z napisem:
Tu leży taki i taki.
Każdy z nas jest Odysem,
co wraca do swej Itaki.



niedziela, 10 marca 2013

łzy uwolnią mnie od łez.



KAT

Podobno kat
wcale nie ma fraka
ani maski
(może w Paryżu u nas nie)
Tylko ubrany jest zwyczajnie 
"zwyczajnie" to ja wiem jak
szaryalbogranatowywpaski
żałosne petroniuszostwo
małomiejskiego gulona

      skarżą się na kryzys teatru
      a nawet tego nie umieją wyreżyserować ze smakiem

jak mnie będą wieszać
kat ma być we fraku